Świadectwo z rekolekcji ONŻ IIIst. Włochy 22.06-06.07.2025 r.

Świadectwo z rekolekcji ONŻ IIIst. Włochy 22.06-06.07.2025 r.

Rekolekcje ONŻ IIIst. przeżywaliśmy po raz pierwszy, mimo tego, że we wspólnocie Domowego Kościoła jesteśmy już kilkanaście lat. Wybraliśmy rekolekcje we Włoszech, ponieważ pragnieniem naszym było poznanie miejsc życia i śmierci pierwszych Chrześcijan, Świętych i Męczenników.

Przekazane w trakcie rekolekcji treści zarówno przez księdza Janusza Konysza oraz moderatorów i uczestników rekolekcji, a także miejsca które odwiedziliśmy,
w których się modliliśmy, które mogliśmy zobaczyć, wręcz dotknąć, uporządkowały nam wiedzę o początkach chrześcijaństwa. Ale wiedza historyczna to tylko jeden
z aspektów tych rekolekcji. Drugim było uświadomienie sobie JEDNOŚCI KOŚCIOŁA. Dopiero tu zrozumieliśmy znaczenie przedstawiania razem Św. Piotra i Św. Pawła, to, że ich odmienność Bóg wykorzystuje do budowania i strzeżenia jedności Kościoła. Ważnym też było odczytanie roli Maryi jako nowej Ewy – czystej i nieskalanej grzechem, łączącej wszystkich w matczynych ramionach, przez łagodność, cichość ale i cierpienie prowadzącą do JEZUSA.

Poznane świadectwa życia wybranych przez Jezusa apostołów, pierwszych chrześcijan i świętych, ich przemiany duchowe oraz wiara często prowadząca do męczeńskiej śmierci uświadomiły mi, że ONI umierali za wiarę, żebym JA mogła żyć. Żebym Ja mogła wierzyć w Jezusa jako Syna Boga Ojca, żebym została zbawiona. Uświadomiłam sobie, że gdyby nie pierwsi uczniowie, pierwsi chrześcijanie, to wiara by do dziś prawdopodobnie nie przetrwała. Ja wierzę, bo ktoś mi tę wiarę przekazał. Świadomość wiary w JEDNEGO BOGA z ludźmi żyjącymi tysiące lat temu dała mi tylko potwierdzenie tego, że Jezus żył i był Synem Bożym i żyje do dziś!

Najgłębszym przeżyciem duchowym podczas Oazy IIIst. była Msza święta w Katakumbach św.Kaliksty. Dała mi poczucie przeżycia Eucharystii w jedności ze wspólnotą 500 tys. Chrześcijan złożonych do grobu w tym miejscu. Czułam, że byłam u nich w gościnie, a Jezus przygotował dla nas wspólną wieczerzę.

Głęboko przeżyłam również modlitwę w Lanciano, miejscu gdzie na początku VIII w. kapłanowi, który zwątpił w przemienienie, Pan Jezus objawił swą obecność przemieniając opłatek chleba w prawdziwe ludzkie, Swoje ciało – płat przekroju Serca, a wino w swoją Krew. Świadomość, że tu, przy tym kamiennym ołtarzu „stał” Pan Jezus…  objawił się aby ten wybrany kapłan uwierzył, jak apostoł Tomasz. Aby i moja wiara była umocniona. Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że Bóg jest wszędzie – w nas i wokół nas, w każdym człowieku, w każdym miejscu i sytuacji. Tylko nie każdy ma przywilej osobowego spotkania się z NIM za ziemskiego życia. Tak podsumowując wszystkie miejsca, które nawiedziliśmy, właśnie w Lanciano nasunęła mi się taka refleksja, że świętym stawiamy złote krypty, a miejsca gdzie dokonały się cuda eucharystyczne – są bardzo skromne i często zaniedbane. Czy nic od narodzenia Jezusa się nie zmieniło??? Nadal nie ma dla Niego miejsca w gospodzie??? 

Dużym przeżyciem było też spotkanie z Carlo Acutisem. Świętym dzisiejszych czasów. Mógłby być naszym synem. Pozostaliśmy z pytaniem jak przekazaliśmy wiarę naszym dzieciom. Czy zrobiliśmy i robimy wszystko, aby one uwierzyły, że Bóg żyje i że najważniejszym celem życia jest zbawienie.

Zapadły nam w pamięć słowa Księdza Janusza w sprawie zaparcia się Piotra. Wyjaśnił, że tylko pierwsze było zaparciem się Jezusa, drugie natomiast było zaparciem się Kościoła, a trzecie zaparciem się  Boga w sobie.

Cennym też było wyjaśnienie czym jest świadectwo wiary, a czym jej manifestacja; kim jest bohater, a kim święty. Ksiądz uświadomił nam, że swoim życiem, swoim postępowaniem mam o wierze świadczyć;  manify, które mają na celu przymuszanie drugiego do swoich racji, zostawmy innym!  Tak samo różnica…  bohater realizuje swoje pomysły w oparciu o swoją siłę charakteru i woli;   święty realizuje pomysły Boga, w oparciu o Jego łaskę.

Czas rekolekcji był dla nas czasem modlitwy ale i wypoczynku od pracy zawodowej i obowiązków domowych. Był to błogosławiony czas, który przeżyliśmy w radości u boku małżonka. Odczuliśmy bliskość zarówno fizyczną (ramie w ramie w autokarze) jak i duchową na modlitwie, podczas rozmów, przeprowadzonych dialogów, w ustalaniu wspólnych intencji modlitewnych. Wszystko, co przeżywaliśmy zbliżyło nas do siebie i mamy nadzieję… buduje cały czas w każdym z nas postawę Nowego Człowieka.

Mariola i Jacek Sądowscy