Świadectwo z bycia w DK
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Chcemy podzielić się z Wami naszymi osobistymi przeżyciami związanymi z Domowym Kościołem. Od ponad 16 lat jesteśmy jego członkami. Od samego początku będąc małżeństwem o piętnastoletnim stażu, czuliśmy, że coś w życiu trzeba zmienić. Chodzenie w niedzielę do kościoła to jednak było „ ciut mało”.
Zaproponowano nam wspólnotę, która w naszym życiu wiele zmieniła. Zauważyliśmy, że czas, który często marnowało się na niepotrzebne rzeczy można spożytkować w inny sposób.
Już po trzech latach będąc na trzecich rekolekcjach, zauważyliśmy jak ważną sprawą jest muzyka i śpiew. Pan Bóg obdarzył uzdolnieniami i choć z lękiem na kolejne rekolekcje podjęliśmy się posługi diakonii muzycznej. Później już coraz częściej mówiliśmy Panu Bogu „ tak”, nie zaniedbując własnej formacji ruchowej. Mogłoby się wydawać, że jesteśmy spełnieni w naszej posłudze i teraz wystarczy tylko pielęgnować to powołanie , bo w końcu formacja uwieńczona został diakonią. Nic bardziej mylnego. Nadal bardzo kochamy „ naszą muzykę” i z nią się nie rozstajemy służąc w miarę możliwości gdzie jest tego potrzeba. Dwa lata temu spojrzenie na diakonijność ruchu nabrała nowego wymiaru, kiedy to małżonkowie z naszego kręgu notabene para diecezjalna spytali nas; czy nie podjęlibyśmy się posługi diakonii wychowawczej na rekolekcjach II stopnia w Ciężkowicach, motywując tym, że mamy dobry kontakt z dziećmi a będzie tam dwadzieścia parę pociech więc nie będzie aż tak trudno. Nie wiemy jak , ale odpowiedź na „ tak” była prawie natychmiast. Później jak to też w życiu bywa z dwadzieścia parę zrobiło się czterdzieści sześć, ale zdania nie zmieniliśmy.
Utrudzeni ale radośni wróciliśmy do domu i pierwsze słowa żony „ ze to był pierwszy i ostatni raz, bo to takie odpowiedzialne” Wiosną tego roku, Ci sami małżonkowie oznajmili nam, że i w tym roku organizują takie same rekolekcje i w tym samym miejscu a nawet czasie. Pół żartem pół serio padło pytanie „ może byście w tym roku pojechali z nami z ta sama posługą?” Konsternacja. Jak to: trud, jedyne wakacje z dzieci do dzieci ( żona jest nauczycielką) chyba nie damy rady, choć odpowiedzi żadnej jeszcze nie daliśmy. Tak jak w poprzednim roku, tak i teraz powiedzieliśmy „tak” mając zapewnienie, ze dzieci będzie zdecydowanie mniej. Życie pisze jednak inne scenariusze i blisko czterdziestka dzieci zameldowała się w piękny sobotni wieczór na rozpoczęcie rekolekcji. Byliśmy trochę bardziej spokojni, bo pozostała diakonię ( zresztą wspaniałą) udało nam się zorganizować samym i po kilku wspólnych spotkaniach wiedzieliśmy z kim jedziemy.
Każdy wyjazd jest inny, inni małżonkowie, inne dzieci, inne problemy ale jedno jest zawsze takie samo „ gromadka ślicznych uśmiechniętych dzieciaków” i dla ich uśmiechu żadna chwila nie jest stracona”
Piszemy do Was kochani wiedząc, że każde wołanie do pełnienia różnych posług w DK jest wołaniem Pana Boga na które musimy odpowiedzieć.
Nam udało się odpowiedzieć „ tak” czego i Wam życzymy, bo każdy rok pracy to kolejne wezwanie. Zostańcie z Bogiem.
Ewa i Piotr Górscy