Chcielibyśmy podzielić się naszym świadectwem uczestnictwa w rekolekcjach, które mogliśmy przeżyć w naszych pięknych górach przy śnieżnej aurze w Bańskiej Wyżnej. Były to dla nas niezwykle ważne i wartościowe dni, które na zawsze pozostaną w naszej pamięci.
Na początku trzeba przyznać, że na samą myśl o rekolekcjach czuliśmy pewną niepewność. Zwłaszcza, że mieliśmy opinie że ORAR II stopnia to takie bardzo techniczne, a nie przeżyciowe rekolekcje. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać i czy te dni naprawdę będą dla nas czymś ważnym. Jednak już od pierwszych chwil, poczuliśmy się, jakby wszystko miało sens i właśnie tam powinniśmy być.
Podczas rekolekcji mieliśmy możliwość słuchania inspirujących konferencji, uczestniczenia we wspólnej modlitwie oraz spędzania czasu z innymi uczestnikami oraz naszymi dziećmi. Wszystko to sprawiło, że czuliśmy się jakbyśmy wszyscy stanowili jedną wielką rodzinę, zjednoczoną w wierze i miłości do Boga.
Doskonale przygotowanie prowadzącego i pary moderatorskiej pozwoliło na głębokie przeżycie tego czasu. Ksiądz Stanisław Gajek wraz z Grażyną i Tadeuszem sprawili (oczywiście dzięki Bogu), że techniczne rekolekcje stały się rekolekcjami przeżyciowymi pozwalającymi cieszyć się z obecności Pana wśród nas.
Najbardziej jednak zapadła nam w pamięć adoracja Najświętszego Sakramentu. To był dla nas czas niezwykłego skupienia i bliskości z Bogiem. Czuliśmy, jakby to, co w naszym życiu wydawało się takie ważne, nagle przestało mieć znaczenie. Wszystko zaczęło się kręcić wokół miłości, którą otrzymujemy od Boga i którą możemy przekazywać dalej.
Zakończenie rekolekcji oczywiście nie odbyło się bez przygód. Postanowiliśmy pozostać jeszcze dwa dni w tej pięknej scenerii i skorzystać z białego szaleństwa. Wróciliśmy planowo w sobotę, jednak ja na tylnym siedzeniu, a Anna dzielnie prowadząc samochód w śniegach i deszczach. Co tu dużo mówić, spiralne złamanie kości podudzia zakończone dwógodzinną operacją i 12 śrubami z tytanową płytką nie należało do najłatwiejszych przeżyć. Jednak mimo tego dziękujemy Bogu za ten błogosławiony czas i to doświadczenie, a księdzu Stasiowi, Grażynie, Tadeuszowi i Diakonii Wychowawczej za wkład jaki włożyli, abyśmy my mogli to wszystko przeżyć i przeżylibyśmy chętnie jeszcze raz, no ale w jednym kawałku ;-).
Pozdrawiamy serdecznie,
Anna i Maciej Rusiniak